Nie ma to jak szybkie, zachodnie kino z naklejką DOBRE BO POLSKIE.
W tym filmie nie chodzi tak naprawdę o tytułowe kłamstwo, lecz o szybkość. Szybko, bez jakichkolwiek wcześniejszych sygnałów, zaczynają uciekać Marcinkowi pieniądze. Równie szybko koleżanka głównej bohaterki zamieszka ze swoim wymarzonym partnerem. Szybko Ania zakocha się w Marcinie, którego nie zna. Szybko Marcin przekona się do tego, że z kwiatem trzeba wypić kielicha a później go zagadać, aby znaleźć wyjście z trudnej sytuacji. Szybko widz zorientuje się także, że to kolejny film, do którego scenariusz napisała Ilona Łepkowska (dla przypomnienia: Nigdy w życiu).
Film barwny, z ekskluzywnymi wnętrzami, wrażliwymi kwiatami, motywem kopciuszka i wspaniałomyślną wiarą w to, że ludzie się zmieniają. Ludzie a i owszem. Ale czy zmieniają się męscy szowiniści? Oczywiście! Wystarczy, że spotkają na swojej drodze delikatne, przecudnej urody dziewczęcie.
Uwaga blondynki w mini! Na film wstęp wzbroniony gdyż pada na Wasz temat kilka gorzkich słów. Aktualnie królują ciemne włosy, załzawione acz głębokie oczy i ujmujący uśmiech odtwórczyni roli Ani- Marty Żmudy – Trzebiatowskiej.
Piotr Adamczyk bawi i zachwyca, co sprawia, że film można obejrzeć. Cudownie grucha, chrapie, warczy, pomrukuje, gra na trąbce, płacze oraz śpiewa pamiętną pieśń Czerwonych Gitar Anna Maria.
Ponadto akcenty interkulturowe dodają filmowi pewnej giętkości tematycznej: żydowski cmentarz, cygańskie tańcowanie, wspomnienie północno- angielskiego Yorkshire.
Obsada niezła, film sam w sobie średnio ciekawy. Miło było zobaczyć znowu Szapołowską i Tyszkiewicz, ot co. Więcej grzechów nie pamiętam, a szkoda, bo film może nabrałby wtedy nieco rumieńców?
Moja ocena: 4,5/10